Po 32 latach czekania na olimpijski medal w boksie przyszła ona. Od zawsze niesforna, pełna energii, do tego stopnia, że rodzice musieli zapisać ją na karate, by tam się wyszalała. Karate zamieniło się w boks, a ten tuż przed 21. urodzinami dał Julii Szeremecie srebrny krążek” – pisał Kacper Sosnowski ze Sport.pl.
Ale czy da kolejny? Nie jest tajemnicą, że między Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim (MKOl) a Międzynarodowym Stowarzyszeniem Boksu (IBA) nie ma najlepszych relacji. Szefem IBA jest Rosjanin Umar Kremlow, a zgodnie z pojawiającymi się w sieci zarzutami, na wspomnianą organizację wpływa Kreml. Dodatkowo kością niezgody między organizacjami jest temat Algierki Imane Khelif i Tajwanki Lin Yu-Ting. Chodzi o rzekome wykrycie w organizmach tych pięściarek obecnych u mężczyzn chromosomów XY i podwyższonego poziomu testosteronu.
IBA wykluczyła Khelif i Yu-Ting z rywalizacji, natomiast MKOl uważa rzekomo przeprowadzone testy płci za niewiarygodne, więc dopuścił obie zawodniczki do turniejów olimpijskich i walki o medale. Ostatecznie obie wywalczyły złoto, odpowiednio w kategoriach do 66 i 57 kilogramów. Czy przez brak porozumienia na linii IBA – MKOl może zabraknąć boksu w programie igrzysk?
Borek mówi o boksie na igrzyskach. “Nie wierzę w taki scenariusz”
W poniedziałek, na początku programu “Moc Futbolu” w Kanale Sportowym, pojawił się wątek Szeremety i przyszłości boksu jako dyscypliny na igrzyskach. Swoją opinię na ten temat postanowił wyrazić Mateusz Borek, który poza komentowaniem meczów piłkarskich jest także promotorem bokserskim. – W ogóle nie wierzę w taki scenariusz, że boksu zabraknie na igrzyskach olimpijskich. Myślę, że jeśli nie będzie porozumienia na linii MKOl – IBA, to powstanie organizacja na wzór IBA i MKOl się z nią dogada. Boks jest na tyle ważną częścią igrzysk – powiedział.